8/17/2013

1. Czarownica

maj

  Nie ogarniam. Tak po prostu, klasycznie pojęcia nie mam co się dzieje. Ósma rano, ptaki świergolą, ciepło w cholerę a ja się muszę gotować w koszuli i pod marynarą. Utrapienie. I jakieś zagięcie czasoprzestrzeni nastąpiło przy okazji, bo jeszcze wczoraj zaledwie, razem z Krzyśkiem i Rudym chowaliśmy wódkę na studniówkę, za podestem dla kapeli. Kapela rąbnęła nam tylko trzy flaszki za milczenie, a bawił się cały ogólniak. Chociaż może to jednak nie było wczoraj? To było zimą. A teraz maj, jak w mordę strzelił. I tak moi państwo, nadeszła matura. A ja nie umiem kompletnie nic. Chyba, że zapytają mnie o Geralta z Rivii, skład chemiczny taniego wina marki Amarena, którego Maniek był koneserem, a ja siłą rzeczy, razem z nim. Może być jeszcze pytanie o to jaką prędkość osiąga na prostej wściekła dyrektorka, która nas goni za fajki, opcjonalnie ile bimbru przedestylowali ostatnio Rudy i Zuzka w piwnicy swojego dziadka. Bo jeżeli chodzi o materiał obowiązujący, to ja jestem w czarnej dupie...



koniec czerwca

   Ponownie nie ogarniam. I nieogarnięcie majowe w porównaniu z tym teraz to mały pikuś. Matura zdana. Co ja mówię?! Zaliczona powyżej jakichkolwiek oczekiwań. Biedna sorka Wiśniewska, przy wręczaniu mi druczka prawie zemdlała. No co ja poradzę? Widać inteligencję jakąś posiadam, w co wątpiło całe ciało pedagogiczne naszej drogiej szkoły. No, może prócz Platona, z którym mieliśmy filozofię i historię. Fajny koleś, chociaż wiekowo mógł konkurować z Dumbledorem... Wracając. Zdałam maturę, czas na studia i czas najwyższy się też przedstawić. Katarzyna Zasławska, szerzej znana jako Czarownica. Do usług...



trochę później...

   Ostatni raz siedzimy na Uroczysku naszą ekipą i aż się łezka w oku kręci. Wszyscy zdaliśmy, co doprowadziło biedną Wiśniewską do faktycznego omdlenia. W sumie nie dziwota, kiedy słynna "H" z najgorszą średnią ma najwyższe wyniki na maturze. Platon zawsze powtarzał, że my jesteśmy zdolni, ale leniwi. I tu zgadzaliśmy się z nim jak jeden mąż. Przynajmniej w kwestii tego lenistwa...

Wyciągam się pod drzewem i patrzę przez palce w bezchmurne niebo. Wczoraj dostałam potwierdzenie z uczelni. Od października będę studiować edytorstwo na Uniwerku. I tak szczerze, to wcale mnie ta perspektywa nie cieszy...